W czasach przedwojennej Warszawy kapelusze były nieodzownym atrybutem eleganckiego mężczyzny. Nosili je przedsiębiorcy, politycy oraz zwykli obywatele. Z chwilą rozwoju motoryzacji, mężczyźni zaczęli pokonywać nawet najmniejsze odległości samochodami. Kapelusze, których główną funkcją była ochrona przed deszczem czy też słonecznymi promieniami przestały być potrzebne. Dzisiaj jednak znów zaczynamy dostrzegać ich zalety i coraz częściej można dostrzec mężczyzn, którzy je noszą.
W czasach, kiedy podstawowym „środkiem transportu”, który umożliwiał pokonywanie zarówno tych dłuższych jak i krótszych odległości w miejskiej przestrzeni były nogi, kapelusze były niezbędnym atrybutem niemalże każdego mężczyzny. Zimą i jesienią chroniły głowę przed zimnem oraz deszczem. Latem natomiast, kapelusze wykonane z odpowiedniego materiału chroniły przed promieniami słonecznymi dając trochę cienia. Niezależnie od statusu społecznego, zarówno młodzi, jak i dojrzali mężczyźni posiadali w swojej garderobie określoną liczbę kapeluszy, które wymieniali zgodnie z aktualnymi warunkami atmosferycznymi czy aktualnym stylem ubioru. Przeglądając stare fotografie bez trudu dostrzeżemy mężczyzn w nakryciach głowy.
fot: Katarzyna Purchalak
Jednak z biegiem czasu, wraz z rozwojem rynku motoryzacyjnego coraz więcej mężczyzn, nawet najmniejszy dystans, pokonywało samochodem. Prowadzenie go z kapeluszem na głowie nie jest wygodne i często lądował on na tylnym siedzeniu. Okazało się również, że kapelusze zaczęły być zbędne. Zimą to samochód zaczął chronić przed deszczem a latem przed upałem. Jest to jeden z głównych powodów dlaczego kapelusze zaczęły tracić na popularności. Niektórzy jednak, ograniczenie ich popularności doszukują się w stylu Johna Fitzgeraldna Kennedyego. Ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych uważał, że nie wygląda w nim dobrze, z tego też powodu ich nie nosił. W tamtych czasach dla wielu mężczyzn był on wzorem dobrze ubranego dżentelmena i ikoną stylu. Kennedy ich nie nosił, więc wielu mężczyzn też przestało je nosić. Z tych dwóch powodów, popularność na przestrzeni lat spadała.
Okazuje się, że powoli, bez żadnych znamion rewolucji, kapelusze wracają do łask. Co roku, zarówno na letniej jak i zimowej edycji Pitti Uomo, można spotkać liczne grono miłośników tych akcesoriów. Jest to jeden z sygnałów, że niebawem i w Polsce na ulicach naszych miast coraz częściej będzie można spotkać mężczyznę w kapeluszu. Fakt ten niezwykle mnie cieszy, gdyż i ja długo się nie mogłem do nich przekonać, ale dopiero z czasem zacząłem dostrzegać ich zalety. W poniższej stylizacji wykorzystałem klasyczną Fedorę wykonaną z wełnianego filcu, materiał ten idealnie sprawdza się w kapeluszach na okres jesień-zima. Doskonale chroni zarówno przed zimnem jak i deszczem.
Latem warto postawić na Panamę. Sama nazwa tego kapelusza nie nawiązuje do kraju, z którego pochodzi, gdyż wytwarzane są w Ekwadorze. Charakterystyczną cechą tego okrycia głowy nie jest kształt, który mocno nawiązuje do kształtu fedory, ale rodzaj materiału, z którego jest zrobiona. Pleciona jest ona z trzciny, dzięki temu idealnie sprawdza się jako letnie okrycie głowy.