Pitti Uomo to prawdopodobnie najpopularniejsze wydarzenie związane z modą męską na świecie. Na ten event przyjeżdżają mężczyźni z Europy, Azji czy Stanów Zjednoczonych. Fakt ten jedynie podkreśla rangę Pitti i trudno wskazać „imprezę” o takim charakterze, która wzbudza równie wielkie zainteresowanie. Idąc śladami Jana, który relacjonował letnią edycję Pitti Uomo i ja postanowiłem wziąć udział w najbliżej przeprowadzając swoją relację, natomiast oficjalnym partnerem mojego wyjazdu jest marka Adam Feliks Próchnik.
Wyruszając z Warszawy, przez Bolonię do Florencji dotarłem późnym wieczorem jedenastego stycznia. Dwunastego, w samo południe, byłem już na głównym placu. Pierwsze co rzuca się w oczy po przekroczeniu bram Fortezza de Basso to atmosfera, której na próżno szukać na podobnych wydarzeniach organizowanych w innych krajach czy miastach. Tłumy mężczyzn i nieliczne grono kobiet w dużej mierze skoncentrowane jest na głównym placu z charakterystycznym murkiem, na którym będąc na Pitti obowiązkowo trzeba sobie zrobić zdjęcie. Ze względu na sprzyjające warunki atmosferyczne pierwszego dnia Pitti, mając na sobie marynarkę z odpowiedniego materiału, płaszcze nie były koniecznością i taką też opcje wybrałem, co znacznie ułatwiło mi robienie zdjęć. Przyglądając się stylizacjom czołowych włoskich blogerów i trendsetterów z całego świata, można śmiało już po pierwszym dniu stwierdzić; co jest „trendy”, a co nie. O tym jednak napiszę w innym materiale, zgodnie ze wcześniejszą zapowiedzią, poniżej fotorelacja z dzisiejszego dnia.